Elizabeth Blackwell

Niełatwo jest być pionierką, ale jakże jest to fascynujące! Nie zmieniłabym ani jednej chwili, nawet tych najgorszych momentów, za żadne skarby świata!*

 

Końcówka lat 60. XIX wieku, Colorado Springs. Jeśli boli cię ząb, to prawdopodobnie idziesz do kowala. Możesz też odwiedzić długowłosego barmana, który zaleje ci ból whiskey zza lekkich drzwi saloonu. W świecie kurzu i róży pustyni, na łaciatym koniu telepie się waleczna Jane Seymour, czyli serialowa doktor Quinn, dr Mike (tzn. Michaela, jednak żeńskie imię zdyskwalifikowałoby ją już na starcie starań o posadę lekarki w ówczesnym świecie). O ile pamięć z lat 90. mnie nie myli, pół sezonu zajęło jej przekonanie sąsiadów, że kobieta również może leczyć. Nie ziołami, czarami i dobrym słowem, ale wiedzą, lekami, a nawet skalpelem. To oczywiście wymyślony na potrzeby produkcji telewizyjnej scenariusz i ufam, że nie tylko ja go pamiętam. Ale tu niespodzianka – taka historia mogła wydarzyć się naprawdę.

Bohaterka miałaby na imię Elizabeth, po tacie Blackwell, w domu nazywana Little Shy. Amerykanką stałaby się dopiero po kilku odcinkach swojego życia. Najpierw urodziłaby się w Anglii, 3 lutego 1821 roku. I choć ciężko ustalić, czy twórcy serialu Doktor Quinn faktycznie inspirowali się pierwszą lekarką w historii, prawdą jest, że mniej więcej w podobnym do przedstawionego w fabule czasie, Elizabeth Blackwell przetarła szlak dla wszystkich kobiet, chcących kiedykolwiek podjąć studia medyczne.

Czym skorupka za młodu

E. Blackwell, 1850

Jako czwarta z rodzeństwa, dorastała pod czujnym okiem wyjątkowo liberalnych, jak na drugą połowę XIX wieku, rodziców. To wyjątkowe podejście przejawiało się choćby w niechęci do stosowania wobec dzieci kar cielesnych, przemocy fizycznej. Para wierzyła również, że każde dziecko powinno mieć możliwość nieograniczonego rozwoju swoich talentów. Dlatego też cała dziewiątka rodzeństwa uczyła się tak samo, prywatnie, we własnym domu. Tym sposobem Elizabeth otrzymała wykształcenie, jakiego mógłby jej pozazdrościć niejeden chłopak, nawet współcześnie.

Ojciec dziewczyny, Samuel Blackwell, był stosunkowo bogatym producentem cukru, jednak gdy Elizabeth miała 11 lat, pożar zniszczył ich rodzinną firmę. Nowe życie możliwe było jedynie w Ameryce, krainie złotych szans. To właśnie o nich myślała Little Shy, trzymając za rękę młodszą siostrę Emily, podczas rejsu rozległym oceanem. Do nowego, równie słodkiego świata.

Nowy Jork, nowe życie

– Czarni niewolnicy zasługują na wolność. Jak można prowadzić biznes oparty na ludzkim nieszczęściu? – pytał w najlepszej wierze Samuel, u progu wymarzonego amerykańskiego snu. Innym to nie przeszkadzało, on jednak nie mógł tak pracować, choć wykorzystanie taniej siły roboczej przy produkcji cukru wydawało się jedyną dostępną opcją. Jako aktywny reformator abolicjonista, zaszczepił w dzieciach silne poczucie dążenia do sprawiedliwości. Elizabeth już w dzieciństwie zdecydowała się na swój pierwszy osobliwy protest – bojkot konsumencki wymierzony w handel niewolnikami. Zrezygnowała z używania cukru w ogóle. Jako nastolatka angażowała się też w manifestacje i akcje na rzecz lokalnej społeczności swojego nowego świata.

Aby jednak jej ojciec mógł nadal pracować, w 1837 roku rodzina przeniosła się do Cincinnati w Ohio. Jednym z powodów przeprowadzki było zainteresowanie Samuela uprawą buraków cukrowych, alternatywy dla przymusowej pracy niewolników. Trzy tygodnie po podróży mężczyzna zmarł, zostawiając wdowę z 9 dzieci i niespłaconymi od czasów pożaru długami.

To co niemożliwe

Szesnastoletnia Elizabeth musiała pomóc matce utrzymać rodzinę przy życiu. Blackwellowie postanowili wspólnymi siłami otworzyć małą szkołę dla młodych kobiet i czarnych dzieci. Uczono w niej wszystkich przedmiotów w języku angielskim i francuskim. Jednocześnie Cincinnati tonęło w konserwatywnych, proniewolniczych nastrojach, co stopowało wszelką dodatkową działalność dziewczyny.

O tym, co tak naprawdę chce robić w życiu, zdecydowała gdy miała 24 lata. To właśnie wtedy umierająca przyjaciółka wyznała jej, że najgorszym etapem choroby była opieka szorstkiego, nieczułego lekarza-mężczyzny. – Jesteś młoda i silna, powinnaś zostać lekarką. – zachęcała.
– To nie możliwe – odpowiedziała asekuracyjnie Elizabeth. Wiedziała, że żyje w czasach, w których szanse zawodowe kobiet ograniczały się do prac gospodyń, nauczycielek i co najwyżej pielęgniarek. Ale od tego momentu wspomnienie słów przyjaciółki towarzyszyło jej nieustannie.

Dużo później, w swojej opublikowanej na przełomie wieku książce o zawodzie lekarza, pisała: „Nienawidziłam wszystkiego co związane z ciałem, nie znosiłam ilustracji z książek medycznych”. Do jej ulubionych przedmiotów należała historia, najchętniej zgłębianą dziedziną pozostawała metafizyka. Odrzucała ją sama myśl o fizycznej strukturze organizmu. I gdyby miłość do anatomii oceniana była przy aplikacji na studia medyczne,  Elizabeth prawdopodobnie nigdy nie przekroczyłaby progu żadnej uczelni wyższej. Empatia jednak okazała się ważniejsza.

Gdy zamykają ci drzwi…

Dziewczyna postanowiła spróbować. Przyjaciele rodziny już na starcie odradzali jej ten szalony pomysł. Prawie wszystkie szkoły medyczne odrzuciły jej aplikację. Od profesorów słyszała, że na zajęcia dostanie się jedynie wtedy, gdy przebierze się za mężczyznę. Inni odsyłali ją do Paryża. „Ani podróż do Europy, ani przebieranki za chłopaka mnie nie interesowały, nawet przez sekundę tego nie rozważałam”, pisała. „Dla mnie ta decyzja była moralną krucjatą w imię sprawiedliwości i zdrowego rozsądku. Nie zamierzałam się tam dostawać po ciemku i tylnym wejściem, ale otwarcie, na oczach wszystkich, z całym pakietem publicznych sankcji”.

Każda z większych uczelni zamykała przed nią drzwi. Przyjęcia odmówiło jej 29 placówek. Poszerzyła więc pole poszukiwań o mniejsze instytucje, tak zwane „wiejskie szkoły” z północy. Ostatecznie w oparach żartu przyjęto ją do genewskiej Szkoły Medycznej (obecnie Hobart Collage). Decyzję tę pozostawiono w rękach ubawionych niecodzienną aplikacją studentów. Zagłosowali na tak, licząc na dobrą zabawę kosztem dziewczyny. W niedługim czasie przekonali się, iż Elizabeth może być taką samą, a nawet i lepszą studentką od nich.

Mimo że z biegiem czasu koledzy z uczelnianych ław zaakceptowali ją całkowicie, w rodzinnym mieście Elizabeth uznana została za… nieprzyzwoitą. Nikt z sąsiadów nie chciał z nią rozmawiać, największą niechęć okazywały jej inne kobiety. Jedynie za zamkniętymi drzwiami uczelni czuła się dobrze, choć wątpiło w to wielu wykładowców. Na jednych z zajęć dr James Webster zasugerował, by nie pojawiała się na jego wykładach, bowiem prezentowane treści mogą być zbyt wulgarne dla „delikatnego kobiecego umysłu”. Elizabeth jednak została do końca. W 1849 roku, jako pierwsza Amerykanka ukończyła studia medyczne. Z odnotowanym w papierach wyróżnieniem.

pomnik E. Blackwell, Genewa

pomnik E. Blackwell, Genewa

„Czułam większa determinację aby zostać lekarką, niż można by przypuszczać. To dodatkowo ustawiało silną barierę, mur nie do przebicia dla kogoś, kto wpadłyby na pomysł by zaciągać mnie przed ołtarz. Musiałam mieć jakiś obiekt w życiu, który wypełniał tę próżnie. I zapobiegł ewentualnym smutkom.”, pisała o swoich studiach pamiętniku.

Cel życia

Z dyplomem lekarki wyruszyła do Paryża, by uczyć się dalej w szpitalu położniczym. Wbrew wcześniejszej niechęci do ludzkiego ciała, rozważała nawet specjalizację chirurgiczną. Uniemożliwiła jej to infekcja przez którą w Europie straciła wzrok w jednym oku. Gdy po dwóch latach wróciła do Stanów, miała już wiele pomysłów jak leczyć. Z chęci realizacji i z prozaicznej potrzeby zarobienia jakichkolwiek pieniędzy, otworzyła szkołę medyczną dla kobiet. Założyła także aptekę, w której kobiety w końcu mogły kupować potrzebne im na co dzień lekarstwa.

Główny cel był jednak inny – szpital dla dzieci i kobiet. O tak przełomowym kroku marzyła od dawna. Plan udało się zrealizować w 1857 roku. W Nowym Jorku powstała pierwsza na świecie przychodnia prowadzona przez kobiety lekarki, m.in. młodszą siostrę Elizabeth i równie cenioną dr Marię Zakrzewską. Placówka działa do dziś jako New York Downtown Hospital.

Informacje o aktywności lekarek zza oceanu rozchodziły się po całym świecie. Do Elizabeth docierały listy z prośbami, by wróciła do Anglii zrobić dla europejskich kobiet to samo, co uczyniła już dla Amerykanek. Zgodziła się. Nowojorska przychodnia została pod opieką Emily. Elizabeth przez kolejne 40 lat czynnie działała w Anglii na rzecz praw kobiet, otwierając podobne do amerykańskiej placówki.

Ze sprzeciwem do końca

Elizabeth_BlackwellTak jak zapowiadała od lat młodości, nigdy nie wyszła za mąż. Sama adoptowała córkę, irlandzką sierotę Kitty Barry. Intencje Elizabeth oceniane są różnie. Prócz chęci pomocy i poczucia obowiązku, można dopatrzeć się w nich wygody. Kitty w życiu lekarki pełniła funkcję swego rodzaju pomocy domowej.

Po przejściu na emeryturę, Elizabeth skupiła się głównie na pracy reformatorskiej. Pod koniec XIX wieku zwróciła się ku chrześcijańskim ideom reform moralnych, czystości seksualnej i planowania rodziny. Jednocześnie do końca życia wspierała idee walki o prawa kobiet czy zachowanie etyki lekarskiej. Głośno sprzeciwiała się także praktykowanym ówcześnie wiwisekcjom.

Zmarła 3 maja w 1910 roku, gdy miała 89 lat.
Od 1949 roku American Medical Women’s Association przyznaje medal jej imienia, za wybitne osiągnięcia kobiet w praktyce medycznej.

——————————————————————————————————————–
* użyte cytaty w swobodnym tłumaczeniu pochodzą z fragmentów publikacji E. Blackwell: Medicine as Profession for Women (1860), Adress on the Medical Education of Women (1864), Pionieer Work in Opening the Medical Profession to Women (1958).

Emily Warren Roebling

1W maju 1883 roku dwie nowojorskie dzielnice zostały połączone jedną z najbardziej charakterystycznych stalowych konstrukcji. Choć plan ten rozważany był od początku XIX wieku, przez ponad 60 lat wydawał się nierealny, zbyt kosztowny i trudny. Jak się okazało, nie dla wszystkich. Po 13 latach budowy, w chwili otwarcia Most Brookliński był jednym z najdłuższych wiszących mostów na świecie. I prawdopodobnie nigdy by nie powstał, gdyby nie inżynierka Emily Warren Roebling.

2Kobiety i nauka – niezbyt popularne połączenie w XIX wieku, nic nowego. Powszechne przekonanie o ułomności, czy w lżejszej wersji o „innej budowie” żeńskiego mózgu stopowało młode dziewczyny w prawdziwych poszukiwaniach pasji. W rodzinie Warrenów było inaczej. Emily przyszła na świat 23 września 1843 roku w Nowym Jorku. Z tuzina jej rodzeństwa dorosłości dożyła jedynie połowa, w tym czternaście lat starszy brat Gouverneur Kemble Warren, nazywany przez wszystkich GK. Po śmierci rodziców to właśnie on podjął się opieki nad resztą, co zaowocowało solidnym wykształceniem każdego z członków rodziny. Emily prócz pakietu prac domowych i gry na fortepianie, studiowała historię, geografię, retorykę, algebrę i francuski. Jedyną szkołą, w której mogła się w ten sposób rozwijać był klasztor Georgetown Visitation w Waszyngtonie.

Podczas wojny secesyjnej GK został generałem armii Stanów Zjednoczonych. Gdy 22-letnia Emily odwiedzała go w obozie wojskowym w Wirginii, poznała pułkownika Washingtona Roeblinga. Żołnierz zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Już po sześciu tygodniach wręczył jej pierścionek z diamentem, pobrali się w 1865 roku.

Washington miał wybitnego ojca. John Augustus Roebling prowadził pionierską firmę produkującą liny stalowe, początkowo używane do holowania łodzi. Jako pierwszy wykorzystał je do budowy mostów wiszących na rzekach Niagara, Allegheny czy Ohio. Od początku roztaczał przed swoim synem wizje przyszłego świata, w którym dzięki inżynierii budowlanej i nieograniczonej wyobraźni można składać jak z klocków najbardziej śmiałe marzenia. Nic dziwnego, że Washington postanowił iść w jego ślady. Po wojnie razem z żoną wyjechał na studia do Europy. Emily zaszła w ciążę, syna urodziła w trakcie pobytu w Niemczech.

W tym czasie John A. postanowił zrealizować swój życiowy projekt, połączyć Brooklyn z Nowym Jorkiem. Wszyscy podchodzili do tego sceptycznie. Most ten miał być najdłuższą i najbardziej kosztowną konstrukcją na świecie, budowa wydawała się szalenie niebezpieczna. Było w tym sporo racji. W trakcie całego okresu pracy, dwudziestu ludzi straciło tam życie. Tragiczna seria zaczęła się od samego twórcy. Kiedy w 1866 roku komitet doradczy złożony z najwybitniejszych ówczesnych inżynierów zaakceptował autorski plan mostu, John A. Roebling uległ pozornie niegroźnemu wypadkowi. Po dwóch tygodniach zmarł w męczarniach na tężec.

Most Brookliński, 1878

Most Brookliński, 1878

Pracę postanowił przejąć Washington, koncepcja ojca wizjonera została w rodzinie. Emily wróciła wraz z mężem do kraju, budowa nabrała rozpędu. Ogromne kasetony zjeżdżały głęboko pod powierzchnię wody. Jednak brak doświadczenia z materiałami tego typu szybko okazał się tragiczny w skutkach, wybuchy sprężonego powietrza zagrażały życiu całej ekipy. Sam główny inżynier zapadł na chorobę dekompresyjną. Wkrótce po tym, sparaliżowany i prawie niewidomy, nie już był wstanie wyjść z domu. Para przeprowadziła się do miejsca skąd Roebling resztkami sił oglądał budowę przez okno sypialni.

Kiedy wszystko zmierzało do odsunięcia go od pracy, popadł w depresję. I jak później wspominał, był to moment, w którym najpewniej poddałby się całkowicie, gdyby nie jego żona. Emily podjęła się negocjacji warunków z prezesem spółki New York Bridge Company, odpowiedzialnej za realizację przedsięwzięcia. Mimo tego, iż Washington był już praktycznie przykuty do łóżka, przekonała decydentów o tym, że nadal może pełnić swoje obowiązki. Postanowiła być jego pośredniczką, sekretarką, a ostatecznie także kierowniczką budowy. Obawiając się najgorszego, robiła wszystko by jej mąż zdążył zobaczyć efekt finalny przed śmiercią. Zaczęła studiować obszerne notatki i szkice. Zapisała się na kurs inżynierii, w niedługim czasie wiedziała już wszystko o wytrzymałości materiałów, analizie naprężeń, budowie kabli czy obliczaniu sieci trakcyjnych. Przez 11 lat codziennie nadzorowała pracowników, przekazywała instrukcje, prowadziła korespondencję i chodziła na spotkania służbowe. Doskonale odnajdywała się w gronie specjalistów, choć żaden z nich nigdy wcześniej nie współpracował w ten sposób z kobietą. Pomimo ogromu obowiązków, nie skarżyła się. Z ciała wykonawczego stała się prawdziwym mózgiem całej operacji.

Szybko rozniosła się wieść o tym, że za triumf inżynierii XIX wieku nie odpowiada już mężczyzna. Wielu ludzi traktowało to jak żart. Kobieta obejmująca swoim dowodzeniem powstawanie tak monumentalnej budowli – wizja ta zdawała się być jeszcze mniej realna niż same plany Johna A. Roeblinga sprzed kilkunastu lat. Wbrew temu, nadal rozważano oficjalne odsunięcie Washingtona z funkcji głównego inżyniera. Tytuł ten miała przyjąć Emily, jednak stanowczo się sprzeciwiła.

Most zawisł. Tydzień przed otwarciem, Emily była pierwszą osobą która pokonała go powozem konnym. Na znak zwycięstwa wiozła ze sobą koguta. Test zdała bez żadnych problemów, konstrukcję można było oddać do użytku.

4 - 1896_emily_warren_roebling_Po zakończeniu prac, Roeblingowie zamieszkali w Trenton. Emily zajęła się synem i chorym mężem, jednak w dalszym ciągu pozostawała aktywna poza domem. Udzielała się w kilku organizacjach, takich jak Daughter of American Revolution. Często podróżowała, zapraszana była na wielkie uroczystości i przyjęcia. Uczestniczyła w koronacji Mikołaja II w Rosji, przedstawiono ją także królowej Wiktorii w Londynie. Powołana do pomocy żołnierzom wracającym z wojny amerykańsko-hiszpańskiej, pełniła jednocześnie funkcję pielęgniarki i mistrzyni na budowie. W swoim tak zwanym wolnym czasie skończyła kurs prawa na Uniwersytecie Nowojorskim. Cztery lata później, w 1903 roku zmarła. Zdiagnozowano u niej nowotwór żołądka.

Nazwisko Emily Warren Roebling nierozerwalnie związane już będzie, ze wszystkim co godne podziwu w naturze ludzkiej.

– te słowa wygłosił kongresmen Abram Hewitt na uroczystości poprzedzającej otwarcie Mostu Brooklińskiego, 24 maja 1883 roku. Dziś jest to jeden z symboli Nowego Jorku. I choć Emily do końca podkreślała ogromne zasługi swojego męża, to właśnie jej imię i nazwisko jako pierwsze widnieje na tablicy pamiątkowej wmurowanej w jedną z wież mostu.

tavlica

Cecilia Payne Gaposchkin

Młodzi ludzie, w szczególności młode kobiety, często proszą mnie o radę. Oto ona – nie rozpoczynaj kariery naukowej dla pieniędzy czy sławy. Są łatwiejsze sposoby by je zdobyć. Podejmij się jej tylko jeśli wiesz, że nic innego nie da ci satysfakcji. Nic innego nie będziesz z tego miała…

autobiografia

Tymi słowami Cecilia Payne Gaposchkin zakończyła jeden z rozdziałów autobiografii. W obszernym opisie, zdradzającym kulisy przełomowego astronomicznego odkrycia, nie brak gorzkej oceny nieufnego świata. Przez długi czas jedyne co miał do zaoferowania wybitnej badaczce to głodowa pensja i stanowisko harwardzkiej asystentki. Wnioski do których doszła po latach pracy, uznane zostały dopiero gdy opublikował je jeden z jej oponentów.

Jak ogromną naiwnością było oczekiwanie, że ktokolwiek na początku XX wieku doceni kobietę, która ustaliła z czego składają się gwiazdy?

Cecilia Payne urodziła się 10 maja 1900 roku w Anglii. Od czwartego roku życia wychowywana była jedynie przez matkę. Pierwszą prawdziwą lekcję na temat funkcjonowania współczesnego jej świata odebrała po ukończeniu szkoły podstawowej – uczyć mają się chłopcy, przy pełnym wsparciu rodziny. Dziewczynki nie muszą. Wszak i tak nie jest im ta droga pisana, po co więc tracić pieniądze? Z takiego założenia najprawdopodobniej wyszła jej matka, kiedy zdecydowała się sfinansować dalszą naukę tylko dla swojego syna. Pomoc nie poszła na marne, Humfry Payne finalnie został dyrektorem Brytyjskiego Instytutu Archeologicznego w Atenach.

Cecilia wiedziała, że musi radzić sobie sama. Szansą był dla niej Newham College, szkoła działająca w ramach Uniwersytetu Cambridge, gdzie począwszy od 1881 roku w atmosferze kontrowersji i szyderstw kobiety mogły przystępować do egzaminów akademickich. Gdy miała 19 lat zdobyła stypendium, dzięki któremu rozpoczęła studia; zaczęła uczyć się botaniki, fizyki i chemii. Swoją prawdziwą pasję, astronomię, odkryła na wykładzie Arthura Eddingtona podczas prezentacji dokumentów z wyprawy na Wyspę Książęcą, pomiarów pozycji gwiazd w otoczeniu Słońca, dowodzących swoim przesunięciem przewidywania teorii względności Einsteina. Studia ukończyła z łatwością, jednak na niewiele się to zdało. Cambridge aż do 1947 roku nie przyznawał tytułów zawodowych kobietom, z mężczyznami zrównano je dopiero pod koniec lat 50. Młoda absolwentka brytyjskiego uniwersytetu powinna zadowolić się posadą nauczycielki. Cecilii to nie wystarczało. Zaczęła rozglądać się za możliwością wyjazdu do Stanów Zjednoczonych. Po spotkaniu z Harlowem Shapley’em, dyrektorem Obserwatorium Harvarda, wiedziała już że może skorzystać z amerykańskiego stypendium utworzonego by ułatwić kobietom podjęcie studiów podyplomowych. Pierwsza spróbowała tego Adelaide Ames, Cecilia była druga.

W 1923 roku wyjechała z Anglii by studiować astronomię na Harvardzie. Po ośmiu latach otrzymała amerykańskie obywatelstwo. W trakcie podróży po Europie, gdzie odwiedzała najważniejsze kontynentalne obserwatoria, w Niemczech poznała astrofizyka Sergeia Gaposchkina. Młody rosyjski naukowiec marzył o wydostaniu się z nazistowskiego kraju. Cecilia pomogła mu zdobyć wizę. Na początku lat 30. oboje pracowali już na uniwersytecie w USA. W 1934 roku wzięli ślub, zamieszkali w Massachusetts. Mieli trójkę dzieci.

Cecilia Payne Gaposchkin, Obserwatorium Harvarda

Cecilia Payne,
Obserwatorium Harvarda

Przez całe życie Cecilia pozostawała aktywna zawodowo. Punktem kulminacyjnym jej kariery było napisanie za namową dyrektora Shapley’a pracy doktorskiej. W 1925 roku badaczka jako pierwsza osoba w historii Radcliffe College, obecnie jednego ze skrzydeł Harvardu, zdobyła tytuł doktorki astronomii. W swojej rozprawie postawiła kontrowersyjną tezę odnośnie komponentów kosmosu. Ustaliła bowiem, wbrew obowiązującej ówcześnie wiedzy, że w odróżnieniu od Ziemi, Słońce składa się przede wszystkim z wodoru, a natężenie linii absorpcyjnych gwiazd jest wynikiem jonizacji w różnych temperaturach. I choć astronom Otto Struve nazwał tę rozprawę „bezwątpienia najbardziej błyskotliwym doktoratem, jaki kiedykolwiek napisano”, nie wszyscy podzielali jego zachwyt. Z perspektywy dzisiejszych czasów odkrycie to było absolutnie przełomowe, jednak nie spotkało się ono z akceptacją szerszego gremium naukowego. Koledzy z uniwersytetu traktowali Cecilię z dużą nieufnością. Podczas recenzji astronom Henry Norris Russell otwarcie starał się odwieść ją od forsowania niemożliwych według niego twierdzeń. Zdanie zmienił po czterech latach, gdy sam powtórzył przedłożone wyniki. Dopiero po jego publikacji odkrycie zostało oficjalnie uznane.

Cecilia przez lata swojej działalności na Harvardzie przeprowadziła ponad milion obserwacji, chciała zrozumieć strukturę Drogi Mlecznej i specyfikę gwiazd zmiennych. W ciągu 30 lat opublikowała wiele artykułów naukowych, napisała pięć podręczników akademickich. Zebrane przez nią dane posłużyły jako podstawa do określenia modelu ewolucji niektórych ciał niebieskich.

Jednocześnie doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że w czasach gdy powstawały już żeńskie wydziały, a kobiety nie musiały prosić wykładowców o zgodę na wpuszczenie do sali, ktoś taki jak ona nadal był w kręgach akademickich swoistym kuriozum. Sympatia najbliższych współpracowników nie mogła wynagrodzić jej barier systemowych, wskutek których mimo czynnej pracy, przez kolejne 13 lat pozostawała jedynie nieoficjalną asystentką techniczną. Pensja jaką otrzymywała była wręcz symboliczna, przez długi czas Cecilia wstydziła się pisać o swojej ciężkiej sytuacji materialnej rodzinie w Anglii. Dopiero gdy zaczęła rozważać możliwość porzucenia pracy, Shapley podjął starania by poprawić jej status. Mimo to do 1945 roku żaden z jej wykładów nie był uznany w oficjalnych planach zajęć Harvardu.

Cecilia Payne-Gaposchkin w towarzystwie najważniejszniejszych astronomów, McDonald Observatory, 1939

Cecilia Payne-Gaposchkin w towarzystwie najwybitniejszych astronomów XIX i XX wieku,
McDonald Observatory, 1939

W 1954 roku dyrektorem Obserwatorium został Donald Menzel, który od początku postanowił pomóc Cecilii. Po dwóch latach Harvard mógł poszczycić się pierwszą kobietą z tytułem profesorskim. Publikacje Payne-Gaposchkin otworzyły drogę dla wielu innych w naukowej przestrzeni publicznej. Choć nie była ona jedyną astronomką, stała się ogromną inspiracją dla przyszłych badaczek. To właśnie jej swoją karierę zawdzięcza ceniona astrofizyczka Joan Feynman, zniechęcana do nauki przez matkę i babcię.

Cecilia Payne Gaposchkin zmarła pod koniec 1979 roku. Trzy lata przed swoją śmiercią otrzymała wyróżnienie Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego. Jako pierwsza kobieta została uhonorowana nagrodą imienia Henry’ego Norrisa Russella. Tego samego, który blisko 50 lat wcześniej przekonywał ją jak bardzo się myli opisując skład chemiczny Słońca. Tego, który ostatecznie opublikował wyniki jej badań.

Gdy patrzę wstecz, zastanawiam się, co tak naprawdę zmieniał fakt, że urodziłam się kobietą. W kwestiach intelektualnych powinnam powiedzieć, że bardzo niewiele. Nie wydaje mi się bym kiedykolwiek wykorzystywała jakieś kobiece sztuczki w mojej naukowej pracy. Szczerze mówiąc, nie wiem w jaki sposób mogłabym to zrobić. Pod tym względem praca naukowa nie ma płci. Nie zaakceptuję przecież twierdzeń innego astronoma tylko dlatego że mi się podoba, ani nie odrzucę ich gdy nie lubię autora (choć przyznam, że ta wizja jest kusząca). Podobnie, nie oczekuję że ktoś przyzna mi rację czy doceni moje osiągnięcia ze względu na sympatię lub jej brak. Niektórzy czarujący ludzie wykonują swoją pracę byle jak, a inne nieprzyjemne persony dokonują wielkich odkryć. Tak jak już kiedyś powiedziałam, chciałabym by cały naukowy świat pozostawał anonimowy.

Od strony materialnej, bycie kobietą to ogromna trudność. Nazwałabym to opowieścią o niskich zarobkach, marnym statusie i powolnych postępach. Ale udało mi się osiągnąć najwyższy szczyt, którego nie powinnam nawet zobaczyć z daleka, o którym nie mogłabym śnić 50 lat temu. I nie jest to zwycięstwo najsilniejszego, lecz tej która była najbardziej wytrwała.paynesig

Ada Lovelace

Ada Lovelace była prawdziwą czarodziejką epoki wiktoriańskiej. Zaklęcia składała z cyfr. Mało kto je rozumiał, ale wielu podziwiało. Opracowany przez nią algorytm uznany jest za pierwszy program komputerowy. Pionierką informatyki była kobieta, której twarz znalazła się na hologramach autentyczności produktów Microsoft w kolejnym wieku.

Ada Byron, 1819/20

Ada Byron, 1819/20

To nie przypadek, że właśnie ta urodzona w 1815 roku Angielka od dziecka uczyła się matematyki. Gruntowne podstawy nauk ścisłych prawdopodobnie zapewniła jej matka, Anabelle Byron, żona słynnego poety lorda George’a Byrona. Pełne imię Augusta Ada otrzymała po przyrodniej siostrze swojego ojca, Auguście Leight, która po wieści o ciąży Anabelle, przekonała brata do ślubu. Związek zbudowany na chęci uniknięcia skandalu nie trwał długo. Byron, zgodnie z ówczesnymi angielskimi regulacjami, miał jako ojciec pełnie praw rodzicielskich w przypadku separacji małżonków. Mimo to nie ubiegał się o kontakt z córką. Miesiąc po jej narodzinach wyjechał z kraju, zmarł w Grecji, gdy dziewczyna miała 8 lat. Anabelle latami pielęgnowała w sobie niechęć do męża, co przekładało się na życie domowe. Ada dorastała pod okiem babci i przyjaciół rodziny. Matka nienawidziła w niej wszystkiego, co przypominało Byrona, dbała głównie o to by córka nie poszła w jego ślady. I tylko w pewnym stopniu jej się to udało. Dziewczyna nie pisała wierszy, lecz sposób w jaki rozumiała i opisywała matematykę był prawdziwie poetycki. Jednym z jej nauczycieli był Augustus De Morgan, człowiek którego nazwiskiem po dziś dzień określa się twierdzenia w logice matematycznej i teorii mnogości.

Jako nastolatka Ada zaprzyjaźniła się z Mary Somerville, wybitną szkocką fizyczką, pierwszą członkinią Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego. Dzięki temu mogła przebywać wśród najznamienitszych umysłów XIX-wiecznej Anglii, poznała pisarza Charlesa Dickensa, fizyka Michaela Faraday’a, wynalazców Davida Brewstera i Charlesa Wheatstone’a. Należała do grupy Błękitna Pończocha, prawdziwie naukowej organizacji zrzeszającej angielskie sawantki, wykształcone erudytki. Udzielała się towarzysko, bywała na przyjęciach. Na jednym z nich usłyszała o maszynie analitycznej projektowanej przez Charlesa Babbage’a, kompletnym  urządzeniu uznawanym dziś za pierwszy komputer. Fascynacja tym wynalazkiem związała intelektualnie Adę z Charlesem na długie lata.

portret Ady Lovelace, 1838, art. William Henry Mote

portret Ady Lovelace, 1838, art. William Henry Mote

Zanim w pełni zajęła się pracą, w 1835 roku poślubiła Williama Kinga, ósmego barona Ockham, pierwszego hrabiego Lovelace. Miała z nim trójkę dzieci. Przez lata na dworze nieustannie plotkowano o jej flirtach z innymi mężczyznami. Matka widziała w jej zachowaniu niepoprawną naturę Byrona, ten sam pęd, który skazał go na los skandalisty. Ada całe życie słyszała o tym jak podłym człowiekiem był jej ojciec, ale wbrew wszystkiemu wspominała go jak najlepiej. Nie zmienił tego nawet list, w którym Anabelle opisała córce szokujące rodzinne tajemnice – Lord Byron był ojcem dziecka swojej siostry Augusty. Kazirodcza afera nie zrobiła na młodej hrabinie wrażenia. W liście do matki zaznaczyła, że jedyna wina jaką dostrzega leży po stronie ciotki. Najwyraźniej uwiodła poetę.

W towarzystwie nie cichły też komentarze na temat słabości Ady do hazardu. Wraz z kolegami z dworu przegrywała na wyścigach konnych monstrualne sumy pieniędzy. Uwielbienie do logicznych rozwiązań potęgowało w niej nałóg. Wierzyła, że jest w stanie stworzyć model matematyczny, który uchroni ją przed złym obstawianiem. Niestety praktyczne testy jej wyliczeń pochłaniały kolejne kwoty. Dopiero szantażowana przez jednego z wierzycieli przyznała się mężowi do ogromu swoich długów. Hrabia spłacił jej zobowiązania.

Pieniędzy potrzebowała, by wesprzeć budowę maszyny Babbage’a, dzieła w którym widziała prawdziwą przyszłość. Urządzenie to miało dokonywać obliczeń, służyć do tworzenia grafik i komponowania utworów muzycznych. Napędzany silnikiem parowym pierwszy opisany komputer pozwalał wykorzystać konstrukcje znane współcześnie z języka programowania. Dokładny zamysł tego projektu Ada poznała, gdy w latach 1842-43 przetłumaczyła włoską rozprawę na temat wynalazku Babbage’a. Do opisu dołączyła własne notatki, znacznie przekraczające objętość oryginału. W komentarzu wyjaśniła sposób w jaki maszyna mogłaby obliczać sumy ustalonych potęg kolejnych liczb naturalnych, nieskończony ciąg liczb Bernoulliego. Algorytm ten uznawany jest za pierwszy program komputerowy. Artykuł Ady został bardzo dobrze przyjęty w środowisku naukowym. Sam Charles pozostawał pod wielkim wrażeniem jej intelektu.

fragment maszyny Charlesa Babbage'a

fragment maszyny Charlesa Babbage’a

Babbage bez powodzenia starał się o dofinansowanie od brytyjskiego rządu, maszyna analityczna nigdy nie została zbudowana. Jego projekt i poprawki Ady wystarczyły za podstawę dla przyszłych konstruktorów i kolejnych programistów. Zachowane obliczenia okazały się poprawne także w praktyce, ówczesne analizy stały się zapowiedzią możliwości dzisiejszych komputerów. Próbna część maszyny analitycznej znajduje się w londyńskim Muzeum Nauki. W latach 90. na podstawie jednego z opisów zbudowano w pełni działającą maszynę różnicującą, zdolną dokonywać obliczeń z dokładnością do 31 cyfr po przecinku. W 2010 roku John Graham-Cumming rozpoczął pracę nad odtworzeniem całej XIX-wiecznej koncepcji.

Historycy spierają się co do zasług Ady. Być może Babbage przede wszystkim potrzebował znanego, hrabiowskiego nazwiska, był więc gotów oddać jej część własnej pracy. W oczach niektórych biografów Ada jawi się jako maniakalna postać, niebędąca w stanie zgłębić tak skomplikowanych działań matematycznych. Inni zaznaczają, że jej rola mogła być dużo większa niż opisał to Babbage, inżynier projektujący maszyny w oparciu o pomysły programistki. Lovelace, mimo że wyrażała się w szczególny, metafizyczny sposób, zachowywała pełną merytoryczną poprawność w nowatorskich diagnozach. Pewne jest to, że po rozpoczęciu współpracy z Adą, matematyk zmienił swój sposób rozumienia maszyny.  Nikt też nie jest w stanie odebrać jej uznanego tytułu pierwszej programistki w historii.

Zmarła w 1852 roku, gdy miała zaledwie 36 lat. Po trzecim porodzie zdiagnozowano u niej raka szyjki macicy, chorowała kilka miesięcy. Prawdopodobnie wykrwawiła się wskutek błędu lekarskiego. Pochowano ją zgodnie z życzeniem, w pobliżu ojca.

Na szczęście nie została zapomniana. W 1980 roku Departament Obrony USA zatwierdził nazwę Ada dla nowego języka programowania. Na jej cześć British Computer Society urządza cykliczne konferencje naukowe Lovelace Colloquium i coroczny konkurs dla wybitnych studentek informatyki. Od czterech lat w marcu obchodzony jest dzień imienia Ady Lovelace, święto kobiet zaangażowanych w branżę IT, podczas którego internauci z całego świata opisują na swoich stronach sylwetki inspirujących informatyczek, programistek, inżynierek. W 2011 roku powstała organizacja Ada Initiative, promująca udział kobiet w naukach ścisłych i przeciwdziałanie praktykom dyskryminacyjnym.

anotheradaPostać Ady Lovelace znana jest także z popkultury. Jako jedna z głównych bohaterek występuje w powieści „Maszyna różnicowa” Williama Gibsona i Bruce’a Sterlinga, alternatywnej historii z nurtu steampunk. W 1997 roku powstał film „Conceiving Ada” w reżyserii Lynn Hershman-Leeson, przedstawiający losy fikcyjnego informatyka opętanego wspomnieniem programistki.

W oparciu o życiorysy naukowców graficzka Sydney Padua stworzyła webkomiks „The Thrilling Adventures of Lovelace and Babbage”.

Clara Immerwahr

W czerwcu urodziny obchodziłaby Clara Immerwahr, kobieta która przede wszystkim powinna być symbolem moralnej odpowiedzialności naukowców. Mimo to w przerażającej liczbie notatek i opracowań występuje jako żona swojego męża. Wszak dorobek jej życiowego partnera jest nie byle jaki – odkrycie metody syntezy amoniaku, królestwo nawozów azotowych, wczesna sława, uznanie… i tysiące śmiertelnych ofiar. Jednak nie to ostatnie jest najczęściej wspominane w kontekście jego osoby, bowiem Fritz Haber, mąż tragicznie zmarłej chemiczki Clary Immerwahr, twórca iperytu i cyklonu B, był jednym z laureatów Nagrody Nobla.

IoS_ImmerwahrMAIN

Clara urodziła się 21 czerwca 1870 roku niedaleko Wrocławia, w żydowskiej, liberalnej rodzinie. Od dziecka razem z rodzeństwem pobierała prywatne korepetycje, po których rozpoczęła naukę w szkole dla dziewcząt. I choć interesowała ją głównie biologia i chemia, od nauczycieli przez lata słyszała jedynie o specyficznej sferze zawodów kobiecych, dalekich od jej pasji. W czasie, gdy jej siostry planowały już wyjście za mąż, Clara zazdrościła bratu możliwości studiowania i doktoryzowania się na Uniwersytecie w Berlinie.

Do Wrocławia przeprowadziła się wraz z ojcem po śmierci matki, w 1890 roku. To właśnie tam na jednej z lekcji tańca poznała swojego przyszłego męża, Fritza Habera, studenta żydowskiego pochodzenia. Ich drogi rozeszły się na ponad dekadę, gdy dziewczyna odrzuciła jego pierwsze oświadczyny. Przerażała ją wizja ekonomicznej zależności, scenariusz tak chętnie akceptowany przez kobiety jej czasów. Z myślą o nowych perspektywach postanowiła ukończyć seminarium nauczycielskie, gdzie po raz kolejny, ku uciesze ojca chemika, na każdym kroku udowadniała swoje zdolności i zapał do nauk ścisłych. Drogę do samodzielności rozpoczęła na stanowisku guwernantki.

Dopiero w połowie lat 90. XIX wieku Uniwersytet Wrocławski umożliwił kobietom udział w wykładach w charakterze wolnych słuchaczek. Pomimo drwin, szykan i niechęci wykładowców, Clara niezwłocznie skorzystała z tej szansy i wkrótce, jako pierwsza kobieta, zdała trudny test otwierający jej drogę do dalszych sukcesów. W 1900 roku obroniła z najwyższym wyróżnieniem doktorat z chemii fizycznej, poświęcony trudno rozpuszczalnym solom rtęci, miedzi, ołowiu, kadmu i cynku. Rozprawę tę zadedykowała ojcu.

Nigdy w mowie i piśmie nie głosić tego, co sprzeczne z moimi przekonaniami. Dążyć do prawdy i wznieść naukę na szczyt godności, na jaki zasługuje.

Te opublikowane w lokalnej gazecie słowa przysięgi Clary, nigdy później nie zostały przez nią zapomniane. Jak ciche echo wybrzmiały w myślach, w tle ostatnich chwil jej życia, gdy cały świat krzyczał zbyt głośno by je usłyszeć.

Zanim jednak do tego doszło, pozostawały miejscową laurką dla pierwszej doktorki z Uniwersytetu Wrocławskiego. Clara objęła wówczas najwyższe przewidziane dla kobiety stanowisko, została asystentką swojego jedynie o rok starszego promotora, Richarda Abegga. W kolejnych latach prowadziła wykłady dla słuchaczek na temat chemii wykorzystywanej w gospodarstwach domowych. Parokrotnie zapraszano ją do recenzowania prac doktorskich, do udziału w dyskusjach i panelach akademickich. Mimo to przez cały czas czuła, jak bardzo wyobcowana jest w zdominowanym przez mężczyzn środowisku uniwersyteckim.

U progu XX wieku ponownie spotkała Habera, szanowanego już wtedy profesora chemii, a wkrótce także autora opracowania syntezy amoniaku, kierownika fabryki nawozów i dyrektora Instytutu Chemii Fizykalnej imienia Cesarza Wilhelma w Berlinie. Fritz wydawał się dumny i zapatrzony w siebie, lecz zauroczona Clara tym razem przyjęła jego ponowne oświadczyny. W 1901 roku para postanowiła się pobrać.  Początkowo nic nie wskazywało na to, że decyzja o ślubie mogła być pochopna. Młoda żona wierzyła, że uda jej się połączyć ambicje i karierę naukową z życiem rodzinnym. Nie podejrzewała nawet jak szybko zostanie pozbawiona złudzeń. Fritz okazał się chłodnym pracoholikiem, megalomanem żądającym bezwzględnego dbania o dom i porządek, usługiwania jemu i zapraszanym bez przerwy prominentnym znajomym. Po roku małżeństwa Clara zaszła w ciążę. Opieka nad chorowitym synem Hermannem wymagała od niej pełnego zaangażowania i poświęcenia. Mimo to w dalszym ciągu próbowała uczestniczyć choćby w badaniach swojego męża, tłumaczyć jego artykuły na język angielski. W tym samym czasie w miarę możliwości kontynuowała też wystąpienia dla kobiet, jednak coraz częściej spotykała się z naturalnym założeniem słuchaczek, że autorem przytaczanych przez nią wykładów jest jej mąż. Z wyróżnionej studentki, pionierki i obiecującej chemiczki, stała się uzupełnieniem, pomocą i wizytówką nie swojego nazwiska.

fritz

Kariera Habera kwitła. Mimo narastających nastrojów antysemickich, jako utalentowany i uznany naukowiec nadal obejmował znaczące stanowiska w instytutach. Czuł się w pełni oddany ojczyźnie i w niedługim czasie znalazł okazję, by udowodnić jej swój osobliwie pojmowany patriotyzm.

W trakcie pierwszej wojny światowej, amoniaku zaczęto używać w celach militarnych przy produkcji materiałów wybuchowych. Do pracy na zlecenie niemieckiego Sztabu Generalnego Haber zgłosił się na ochotnika, był odpowiedzialny za rozwój surowców wojennych. Na początku 1915 roku sam zaproponował makabryczne rozwiązanie – by w kierunku okopów wroga uwalniać silnie trującą broń chemiczną, toksyczny gaz. 22 kwietnia podczas II bitwy pod Ypres armia niemiecka po raz pierwszy zastosowała na froncie chlor. Śmierć poniosły tysiące ludzi. Fritz osobiście nadzorował działania i sporządzał notatki z zaobserwowanych u konających żołnierzy objawów. Wrócił jako bohater, awansowany do stopnia kapitana.

Już podczas przygotowań Clara publicznie potępiła pracę swojego męża. Produkcję broni chemicznej nazwała wypaczeniem ideałów nauki, barbarzyństwem szkodzącym dziedzinie, której oddała serce. Nie mogła uwierzyć, że jej mąż w taki sposób wykorzystuje swoje osiągnięcia. Wielokrotnie prosiła go, by skończył z laboratoryjnymi testami na żywych zwierzętach. Bała się konsekwencji jego odkryć. W odpowiedzi Fritz otwarcie oskarżył ją o zdradzieckie występowanie przeciwko ojczyźnie.

Małżeństwo przeżywało głęboki kryzys. Haber rzadko bywał w domu, spotykał się z innymi kobietami i głośno wyrażał pogardę dla naukowej pracy swojej żony. Krótko przed kolejną wyprawą na front, para pokłóciła się na jednym z przyjęć wydanych na cześć Fritza. Clara wiedziała już o pięciu tysiącach martwych za sprawą broni chemicznej ofiar. Tej samej nocy, 2 maja 1915 roku wyszła do ogrodu ze służbową bronią męża i zastrzeliła się. Hałas usłyszał ich syn Hermann, to on zaalarmował ojca. Następnego dnia po pogrzebie Fritz, tak jak planował, wyjechał na front wschodni testować kolejne gazy. Hermann został sam. Trzydzieści lat później podobnie jak jego matka popełnił samobójstwo.

8 maja gazety zamieściły wzmiankę o śmierci Clary Immerwahr-Haber, żony Fritza Habera. Do opinii publicznej nie przedostała się żadna inna informacja na temat okoliczności czy powodu tego zdarzenia. List pożegnalny zaginął. Sprawa dotyczyła zmarłej żony jednego z ówczesnych niemieckich bohaterów, lecz nikt nie poświęcił jej ani chwili uwagi. Chemik do końca swojego życia nie skomentował samobójstwa żony.

W 1918 roku Fritz Haber otrzymał Nagrodę Nobla za syntezę amoniaku. Wyróżnienie to umocniło go w przekonaniu, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Kontynuował pracę, choć tym razem na czele Niemieckiego Towarzystwa do Walki ze Szkodnikami. W założeniu szkodnikiem miała być pchła, wesz czy pluskwa, w praktyce ponownie stał się nim człowiek. Efektem pracy Habera był cyklon B, kolejny środek chemiczny, który z czasem okazał się przerażająco skutecznym narzędziem ludobójstwa.

Mroczne zasługi nie pomogły mu jednak w dalszej służbie na rzecz nazizmu. W 1933 roku wskutek czystek antyżydowskich pozbawiono go etatu i w konsekwencji zmuszono do wyjazdu za granicę. Osiadł w Anglii, gdzie pracował na Uniwersytecie w Cambridge. Większość środowiska naukowego traktowała go z pogardą przez wzgląd na wojenną przeszłość, Ernest Rutherford ostentacyjnie nie podawał mu ręki. Stłamszony nagłym brakiem uznania wyjechał do Szwajcarii, planował dalszą podróż na Bliski Wschód. W 1934 roku zmarł na zawał serca.

Podobno Komitet Noblowski rozważał możliwość odebrania wręczonej mu wcześniej nagrody. Z pomysłu zrezygnowano, by nie tworzyć precedensu. W wielu oficjalnych biografiach przemilczano cel jego działań podczas wojny, lecz kiedy w 1968 roku Uniwersytet w Karlsruhe obchodził setną rocznicę urodzin Fritza, na jedną z uroczystości wtargnęli studenci z transparentem „Święto Mordercy/Haber = Ojciec Wojny Gazowej”.

Straßenumbenennung_ClaraImmerwahrClara Immerwahr do dziś bywa opisywana w pierwszej kolejności jako żona laureata Nagrody Nobla, człowieka którego działalność oprotestowała w ostateczny i najbardziej wymowny sposób. Historycy przywrócili jej głos  dopiero w latach 70. XX wieku.

W 2011 roku Uniwersytet Wrocławski odsłonił tablicę upamiętniającą tę bezkompromisową postać.

Tablica pamiątkowa Clary Immerwahr-Haber na budynku Uniwersytetu Wrocławskiego

Geny Curie

Większość ludzi wie o tym, jak niezwykłą postacią była Maria Skłodowska-Curie, wybitna uczona, jedyna kobieta dwukrotnie nagrodzona Noblem, jedyna wśród wszystkich naukowców uhonorowana w ten sposób w dwóch różnych dziedzinach. Wraz z mężem Pierre’em Curie odkryła rad i polon, metody rozdzielania izotopów promieniotwórczych. To z ich inicjatywy rozpoczęły się pierwsze próby leczenia nowotworu za pomocą radioterapii, metody którą Pierre testował na sobie. Znana jest też historia romansu Marii z żonatym Paulem Langevinem, już po tragicznej śmierci Pierra’a (przejechanego przez konny wóz ciężarowy), skandalu który o mały włos nie pozbawił jej drugiego wyróżnienia. O życiu słynnej badaczki przeczytać można w wielu publikacjach, jak i w biografii napisanej przez jej młodszą córkę Ève.
Jednak sukcesy klanu Curie nie skończyły się na jednym pokoleniu. Począwszy od Marii, aż pięć osób z jej rodziny zostało uhonorowanych Nagrodą Nobla, przy czym warto pamiętać, że kolejne nie próżnują.tree3

irene

Irène Joliot-Curie i Frédéric Joliot, 1934

Urodzona we Francji Irène Joliot-Curie, starsza córka Marii i Pierre’a, poszła bezpośrednio w ślady matki. Kształcona pod czujnym okiem wybitnych naukowców i przyjaciół rodziny, takich jak choćby dobrze znany Marii Paul Langevin, rozwijała swoje umiejętności fizyczno-chemiczne. W 1924 roku krótko przed obroną doktoratu, poznała młodszego od siebie inżyniera, któremu początkowo pomagała w nauce laboratoryjnych technik. Wkrótce losy obojga naukowców połączyły się jeszcze bardziej, zarówno na gruncie zawodowym, jak i osobistym. Irène wyszła za mąż za Frédérica Joliota. Kontynuacja wspólnej pracy przy syntezie nowych nuklidów doprowadziła ich do odkrycia sztucznej promieniotwórczości, za co w 1935 roku otrzymali Nagrodę Nobla z chemii. W latach 30. Irène pomagała przy zakładaniu Krajowego Centrum Badań Naukowych, pozostawała też wierna tradycjom swojej matki, dzięki którym z wyjątkową skrupulatnością dbała o publikacje naukowe, mając na uwadze dobro i współpracę uczonych z całego globu. Zaprzestała tych praktyk w 1939 roku, kiedy to zdała sobie sprawę z niebezpieczeństwa wykorzystania jej odkryć do celów militarnych i wojennych. Do 1949 roku cała dokumentacja dotycząca rozszczepienia atomu sporządzona przez Irène i Frédérica, pozostawała ukryta w podziemiach Francuskiej Akademii Nauk. Po wojnie Joliot-Curie zaangażowała się w promowanie edukacji kobiet. Sama pomimo trzech prób nigdy nie została przyjęta do Francuskiej Akademii Nauk, podobnie jak jej matka. Udało się to jedynie Frédéricowi, choć wymiar ich pracy był co najmniej porównywalny. Irène zmarła na białaczkę w wieku 59 lat. 10 lat wcześniej została narażona na silne działanie radioaktywnego polonu po eksplozji w jej laboratorium. Do ostatnich dni kontynuowała pracę naukową. Osierociła dwójkę dzieci.

Marie-Curie-Eve-Irene-89860213a

Maria Skłodowska-Curie z córkami, Ève i Irène, 1921

Ève, młodsza z sióstr Curie, „dziewczyna o radowych oczach”, jako jedyna z rodziny zmieniła specjalizację. Mimo uzyskania tytułu licencjatki nauk przyrodniczych i filozofii, nie kontynuowała kariery akademickiej. Interesowała ją sztuka, literatura, muzyka i życie towarzyskie. W 1925 roku zagrała na pianinie swój pierwszy koncert w Paryżu, przez wiele lat publikowała pod pseudonimem recenzje z paryskich wydarzeń kulturalnych, artykuły o teatrze i kinie. Po śmierci matki napisała obszerną biografię Marii Curie, bestseller nagradzany w kategorii literatury faktu, zekranizowany w 1943 roku. Wybuch drugiej wojny światowej i późniejsza kapitulacja Francji zmusiły ją do ucieczki na Wyspy Brytyjskie. Cały czas aktywnie walczyła przeciwko nazizmowi, przez co za rządów Vichy odebrano jej obywatelstwo francuskie i pozostawiony w kraju majątek. Z Anglii wyjechała do Stanów Zjednoczonych, gdzie po wizycie u ówczesnej pierwszej damy Eleonor Roosevelt, wygłosiła wydaną później serię odczytów „Francuskie kobiety i wojna”. Od początku lat 40. jako korespondentka wojenna publikowała na łamach amerykańskich gazet reportaże z podróży do Afryki, Azji i Związku Radzieckiego. Ostatecznie relacje te zebrała w tom „Podróż wśród wojowników”, który pomimo licznych nawiązań do Polski nigdy nie został wydany w kraju jej matki. 

Ève Curie-Labouisse, 1961

Ève Curie-Labouisse, 1961

W 1954 roku wyszła za mąż za amerykańskiego dyplomatę Henry’ego Labouisse’a, była wtedy doradczynią sekretarza generalnego NATO. Oboje z mężem zrezygnowali z pracy w administracji rządowej na rzecz pomocy potrzebującym, z ramienia organizacji UNICEF odwiedzili ponad sto krajów. W 1965 roku Henry jako dyrektor UNICEF-u odebrał w towarzystwie żony Pokojową Nagrodę Nobla. Ève żartowała, że przyniosła wstyd rodzinie, jako jedyna nie otrzymując takiego wyróżnienia. Dwa lata przed śmiercią odznaczono ją Narodowym Orderem Legii Honorowej za działalność na rzecz pokoju i rozwoju. Zmarła mając 102 lata.

Ève i Henry nie mieli dzieci. Maria Curie przed swoją śmiercią doczekała się wnuków ze strony starszej córki Irène. Urodzona w 1927 roku w Paryżu Hélène Langevin-Joliot jest obecnie profesorką fizyki jądrowej i emerytowaną dyrektorką francuskiego Krajowego Centrum Badań Naukowych. Czynnie działa na rzecz promowania naukowej działalności kobiet, przewodniczy przyznawaniu nagród imienia Marii Curie dla najwybitniejszych europejskich uczonych. Sprawuje także funkcję prezeski Unii Racjonalistycznej, stowarzyszenia założonego w 1930 roku przez Paula Langevina, dziadka jej nieżyjącego już męża, fizyka Michela. Ze względu na historię swojej rodziny regularnie podróżuje po świecie dając wykłady na temat początków  radioaktywności. Jej dzieci, Francoise i Yves kontynuują tradycje rodzinne i pracę akademicką. Jedna z planetoid odkryta w 1990 roku została nazwana 5290 Langevin, na cześć młodszego syna Hélène.

helenipierre

Hélène Langevin-Joliot, Pierre Joliot

Syn Irène, biolog Pierre Joliot, podobnie jak siostra jest emerytowanym członkiem Krajowego Centrum Badań Naukowych, profesorem katedry bioenergetyki komórki w Kolegium Francuskim. W latach 80. był doradcą naukowym francuskiego premiera, otrzymał Narodowy Order Zasługi i Narodowy Order Legii Honorowej. Poślubił biolożkę Anne Joliot, ma dwóch dorosłych już synów. Starszy Marc Joliot jest doktorem neurobiologii, młodszy Alain pracuje jako biochemik. Córka Marca, praprawnuczka Marii Skłodowskiej, tak jak jej ojciec jest neurobiolożką.

W 2011 roku, ustanowionym Rokiem Marii Skłodowskiej-Curie, Polskę odwiedził Yves Langevin, prawnuk noblistki. W trakcie zwiedzania warszawskiego Muzeum jej imienia opowiadał o życiu w rodzinie, w której na próżno szukać choćby jednej osoby bez wybitnych osiągnięć. „Trzeba zmierzyć się z byciem postrzeganym jako potomek wielkich naukowców. Trzeba zawalczyć o to, żeby ludzie docenili w tobie indywidualność. Kiedy byłem w szkole średniej, nauczyciel na początku roku mówił zawsze: mamy w klasie prawnuka Marii Skłodowskiej Curie”. maria i anioly

Yves z ciekawością oglądał archiwalne zdjęcia i  rekonstrukcje gabinetowych urządzeń, dzięki którym doszło do odkrycia nowych pierwiastków.
Dziwne połączenie, Maria Skłodowska-Curie i anioły, ona nie była religijna, ten pomysł by jej się nie spodobał”, skomentował jedną z wystaw.

Lise Meitner

liseandotto

Lise Meitner i Otto Hahn

Kto po raz pierwszy wyjaśnił zjawisko rozszczepienia atomu? Urodzona w Wiedniu fizyczka Lise Meitner.

Kto po latach otrzymał za to odkrycie nagrodę Nobla? Niemiecki chemik Otto Hahn.

Lise Meitner (1878 – 1968) od najmłodszych lat przejawiała liczne talenty, szczególnie te związane z naukami ścisłymi. Jednak była kobietą, a pod koniec XIX wieku kobiety nie uczyły się w gimnazjach, nie szły na studia, nie robiły doktoratów, nie pracowały na uniwersytetach, nie wyjaśniały rozszczepienia atomu. I nawet jeśli tej jakimś cudem udało się opanować materiał do matury, studiować matematykę i filozofię, doktoryzować (jako druga kobieta w historii Uniwersytetu Wiedeńskiego) z fizyki, to niech już jej będzie… ale dlaczego miałaby dostać nagrodę za swoją odkrywczą pracę, skoro można było wyróżnić jej współpracownika, mężczyznę?

O rok młodszego Otto Hahna poznała na jednym z wykładów Maxa Plancka. Miała wówczas 28 lat, obroniony doktorat, niesamowitą wiedzę i zapał. Pomimo to dyrektor Instytutu Chemii w dalszym ciągu nie wyrażał zgody na jej obecność w salach wykładowych i gabinetach. Ostatecznie pozwolono jej pracować w piwnicy, o ile nie będzie wchodziła do budynku tym samym wejściem co mężczyźni i nigdy nie pokusi się o wizytę na wyższych piętrach, gdzie jedynymi akceptowanymi kobietami były sprzątaczki. Pierwsze długie lata kariery akademickiej spędziła w przerobionym podziemnym warsztacie, jako wolontariuszka.

Do 1938 roku razem z Hahnem i Fritzem Strassmannem pracowała w Berlinie nad zjawiskiem odrzutu promieniotwórczego. Odkrycie między innymi wielu radioaktywnych nuklidów pozwoliło im dołączyć do grona najwybitniejszych naukowców swoich czasów, poznać osobiście Marię Skłodowską-Curie, Nielsa Bohra czy Alberta Einsteina. Einstein już wtedy nazwał Lise „niemiecką Madame Curie”, choć nadal pracowała za darmo. Sytuacja zmieniła się po pierwszej wojnie światowej. Meitner została kierowniczką zakładu fizyczno-radiologicznego, mogła już prowadzić wykłady, a od 1926 roku tytułowano ją jako profesorkę nadzwyczajną fizyki jądrowej na Uniwersytecie Berlińskim.

all

Kongres Instytutu Slovay poświęcony strukturze i właściwości jądra atomowego; Bruksela, 1933,
Lise Meitner druga od prawej

Estyma ta nie trwało zbyt długo. W latach 30. na mocy ustaw norymberskich Lise Meitner uznano za Żydówkę, co po aneksji Austrii do III Rzeszy oznaczało konieczność ucieczki za granicę. Do 1946 roku kontynuowała pracę w szwedzkim Instytucie Nobla. Przez cały czas korespondowała ze swoimi berlińskimi współpracownikami i według Strassmanna pozostawała intelektualnym liderem grupy. To właśnie dlatego po odkryciu pewnego zjawiska, Hahn napisał list do Meitner z prośbą o jego wyjaśnienie i przeprowadzenie wyliczeń. W 1939 roku Lise opublikowała artykuł, w którym po raz pierwszy podała szczegółowe informacje na ten temat, a zjawisko to nazwała rozszczepieniem jądra atomowego. Jej wyliczenia stały się podłożem do wykorzystywania ogromnej energii.

Pięć lat później Królewska Szwedzka Akademia Nauk uhonorowała Otto Hahna nagrodą Nobla w dziedzinie chemii za odkrycie, którego podstawy, pierwsze uzasadnienie i interpretację przedstawiła Meitner. Mimo tak dużego wkładu została pominięta, a Hahn przez długi czas twierdził, że odkrycia dokonał sam gdy fizyczka wyjechała już z Niemiec. Rada wykazała się całkowitym brakiem zrozumienia podziału pracy naukowców, z których każdy dołożył fundamentalną część do wspólnej układanki. Widocznie nie było potrzeby podkreślać roli kolejnej kobiety, nawet w sytuacji gdy komisja noblowska miała ją cały czas pod swoim dachem. Meitner nie zaginęła na wojnie, nie wyjechała na drugi koniec świata. Pracowała w uznanym szwedzkim instytucie dokładnie wtedy, gdy Szwedzka Akademia przyznawała nagrodę za jej pracę komuś innemu.

MeitnerNa szczęście zachowała się korespondencja naukowców i publikacja z 1939 roku, w której Meitner jako pierwsza wyjaśnia rozbicie jądra atomowego. Dokumentacja tych zasług wystarczyła, by rząd amerykański zaproponował jej pracę przy budowie broni jądrowej. Lise jako zadeklarowana pacyfistka stanowczo odmówiła. Mimo to w 1946 roku tygodnik Time okrzyknął ją „matką bomby atomowej”.

W 1960 roku Lise Meitner wyjechała do Anglii. Zmarła mając 90 lat, do końca życia paliła papierosy i pracowała z materiałami radioaktywnymi.

Dopiero 26 lat po jej śmierci oficjalnie uznano jej dokonania. Międzynarodowa Unia Chemii Stosowanej zatwierdziła nazwę „meitner” dla jednego z pierwiastków transuranowych.

Tabitha Babbitt

tabita

Tak mogła wyglądać Tabitha Babbitt (1784 – 1853), członkini protestanckiej grupy religijnej Szejkersów z Massachusetts. Ta spokojna i pracowita tkaczka prawdopodobnie większość swojego czasu spędzała przy krośnie. Wspólnotowy podział pracy był stały, kobiety zajmowały się domem i zbieraniem ziół. Każdy ze współwyznawców trwał w celibacie, pilnując przy tym maksymalnego odseparowania kobiet od mężczyzn. Nie bez powodu domy Szejkersów posiadały osobne wejścia i schody, wszystko idealnie dopasowane, by obie płcie nie miały zbyt wiele okazji do spotkań. Brak przyrostu naturalnego i zakaz adopcji dzieci dla wspólnot religijnych, w stosunkowo niedługim czasie przyniosły przewidywalne skutki. Współcześnie wyznanie to liczy zaledwie czterech członków.

Kto by podejrzewał, że właśnie w takich warunkach jedna z kobiet osady wymyśli coś, co znacząco ułatwi życie jej kolegom, społeczności, a w dalszej perspektywie zrewolucjonizuje cały przemysł?

Pewnego dnia na początku XIX wieku, 29-letnia Tabitha ukradkiem przyjrzała się pracy swoich braci. Dwóch mężczyzn mozolnie cięło drewno, przeciągając piłę w tę i z powrotem. Babbitt od razu dostrzegła z jak ogromną stratą ich energii wiąże się ta czynność. Mając na uwadze precyzyjne działanie swojego kołowrotka, wynalazła… piłę tarczową.

circular-saw

Dzięki temu Szejkersi zaczęli produkować meble na masową skalę, tworząc swój własny, surowy styl, do dziś uznawany za niezwykle funkcjonalny i elegancki (ceny ich krzeseł sięgają 100 tysięcy dolarów za sztukę). Ale nie tylko osada Tabithy zyskała na jej pomysłowości. Piłę tarczową znaleźć można w każdym warsztacie czy sklepie z narzędziami.

Ze względu na specyficzne przekonania religijne i tzw. komunizm chrześcijański, Tabitha nie opatentowała swojego wynalazku (podobnie jak wymyślonej przez siebie sztucznej szczęki i maszyny do cięcia gwoździ). Prawdopodobnie też nigdy nie używała piły tarczowej do pracy, pozostała wierna swoim dawnym obowiązkom. Do ostatnich dni uważana była za najbardziej utalentowaną osobę z całej wspólnoty.

W społeczności w której żyła, czynności wykonywane przez kobiety szanowano na równi z zadaniami męskimi. Kobiety cenione były na każdym szczeblu hierarchii kościelnej, dzieliły stanowiska z najpoważniejszymi kapłanami. Nie mogło być inaczej, wszak u podstaw tego odłamu leży dogmat o żeńskiej manifestacji postaci Boga, w osobie założycielki wspólnoty, Matki Ann Lee.

Przypuszczalnie historia Szejkersów kryje jeszcze wiele biografii kreatywnych kobiet, jednak spisane losy nie zdradzają szczegółów na ich temat. Wspomnienie Tabithy Babbitt, twórczej matki piły tarczowej i sztucznych szczęk, jest równie mgliste, co zaskakujące.